Rozmowa z Sammym Barnesem-Thompkinsem
Redakcja: Jak się czujesz w Warszawie? Znalazłeś czas, żeby coś zobaczyć? Próbowałeś jakiegoś polskiego jedzenia? Jak twoje relacje z drużyną? Co możesz powiedzieć o ostatnim meczu? Sammy Barnes-Thompkins: Lubię Warszawę, to piękne miasto! Nie mogę się doczekać, aby zobaczyć, jak to będzie, gdy pogoda zacznie się robić cieplejsza! Nie miałem zbyt wiele czasu na zwiedzanie, ale byłem w kilku galeriach i restauracjach. Uwielbiam niektóre polskie potrawy, bo są bardzo smaczne i zdrowe jednocześnie, co jest dla mnie niesamowite. Myślę jednak, że będę potrzebować trochę więcej czasu, aby przyzwyczaić się do innych potraw, które mi do tej pory nie zasmakowały. Jeśli chodzi o moje relacje z drużyną, czuję, że naprawdę przyjęli mnie do swojej rodziny i jestem wniebowzięty, że mam takich niesamowitych kolegów z drużyny jak oni! To znacznie ułatwia przebywanie z dala od domu, kiedy masz tak miłą i fajną grupę facetów. Ostatnia gra prawdopodobnie nie była jedną z naszych najlepszych, ale trzymaliśmy się razem i wygraliśmy. Na koniec dnia tylko to się naprawdę liczy. Wyciągniemy z tego wnioski i poprawimy się jako drużyna!
Rozmowa z Adamem Anusewiczem
Redakcja: Co z Twoją nogą? Kiedy wrócisz do gry? Jak ocenisz przebieg niedzielnego meczu?
Adam Anusewicz: Z nogą nie ma tragedii. Można powiedzieć, że to swojego rodzaju szczęście w nieszczęściu. Co prawda mam uszkodzoną łąkotkę, ale w niewielkim stopniu, także mogło być dużo gorzej. Co do powrotu nie chcę wróżyć z fusów, co do dokładnej daty, jednak wstępny termin to około miesiąc po operacji. Ale to też się może zmienić. Jeśli chodzi o przebieg wczorajszego meczu, to moim zdaniem nie były to najlepsze zawody. Zarówno w naszym wykonaniu jak i ekipy z Wrocławia. Jednakże ważnym jest wygrywać w meczach, w których nie wszystko układa się zgodnie z planem i nie każdy rzut znajduje drogę do kosza. Takie mecze świadczą o charakterze zespołu i tym samym pozwalają zabezpieczyć dwa punkty w tabeli, więc bez względu na styl liczy się zwycięstwo.