Rozmowa z Jakubem Pendrakowskim
Redakcja:
Trenerze, piękna seria dobiegła końca. Początek meczu zdecydowanie należał do
zespołu z Krosna, czym rywal Was zaskoczył? W
drugiej i trzeciej kwarcie to był nasz comeback i kiedy już się wydawało,
że w czwartej kwarcie pójdziemy za ciosem, znowu Krosno odskoczyło. Zabrakło
sił?
Czego nauczył Was ten mecz?
Jakub Pendrakowski: Nie wiem, czy można
powiedzieć, że zespół z Krosna nas zaskoczył. Podstawowym naszym celem w tym
meczu to było zatrzymanie Jankowskiego i Dubultsa, co się nie udało, obaj zagrali świetne zawody, rzucili po
20 punktów. Drugą rzeczą to była kontrola deski. Zespół Miasta Szkła jest
jednym z najlepiej zbierających w ataku w lidze i wiedzieliśmy, że musimy
zastawiać, nie pozwolić im na ponowienia. Pozwoliliśmy
na 19 zbiorek w ataku, a w sumie przeciwnik miał 27 desek więcej, co było kluczowe dla przebiegu spotkania. Dzięki
temu oddali też 18 rzutów więcej niż my. Przy takiej różnicy na deskach to
naprawdę niesamowite, że udało nam się nawet wyjść w pewnym momencie na
prowadzenie. Na pewno jest to dla nas przypomnienie, że w tej lidze o każde
zwycięstwo trzeba walczyć i nikt tanio skóry nie sprzeda.
Rozmowa z Patrykiem Gospodarkiem
Redakcja: Dobrze
widzieć, że wróciłeś! Ze zdrowiem już wszystko ok? Czego zabrakło w czwartej kwarcie, aby
dogonić rywala? Jak wygląda współpraca z Sammym?
Patryk Gospodarek: Dziękuję! Ze zdrowiem już powolutku coraz lepiej i
bardzo się cieszę, że w końcu mogłem zagrać. Słabo weszliśmy w mecz przez co byliśmy zmuszeni gonić
rywala. Ciężko powiedzieć czego dokładnie zabrakło, ale zdecydowanie
przegraliśmy walkę na tablicach i myślę, że to zaważyło.
Sammy to bardzo fajny gość, z którym bez problemu można się
dogadać. Powoli przyzwyczaja się do naszego systemu gry i wydaje mi się z
każdym meczem ta współpraca będzie wyglądała jeszcze lepiej.
Rozmowa z Marcinem Wieluńskim
Redakcja: Kolejny
mecz z niezłą skutecznością, czujesz, że odpowiednia forma przyszła czy Marcin
Wieluński może dać jeszcze więcej? Co twoim zdaniem poszło nie tak w tym meczu? Jakbyś go
zrelacjonował?
Marcin Wieluński: Spodziewaliśmy
się, że mecz na ciężkim terenie w Krośnie będzie bardzo wymagający i
tak też było. Od początku daliśmy rywalom zdominować walkę na tablicach, co wcześniej było
naszym atutem w serii styczniowych zwycięstw i tak naprawdę to największa
przyczyna naszej porażki. Biorąc pod uwagę różnicę w zbiórkach i osiemnastu
rzutach oddanych przez Krosno więcej, cudem jest to, że ten mecz był na styku
do ostatnich minut. Co do mojej formy i skuteczności, uważam, że
zawsze znajdą się elementy, w których mogę się poprawić i dać drużynie
jeszcze więcej i pod tym kątem analizuję zawsze rozegrane mecze. Trzeba jednak zaznaczyć, że
w naszej drużynie na dobre indywidualne występy składa się praca całego
zespołu. Jesteśmy zgraną grupą ludzi, którzy wspólnie pracują, aby wygrać każdy kolejny mecz i to jest
fundament naszej drużyny.