Michał Kierlewicz
Redakcja:
Nie ma to jak rewanż za porażkę w pierwszej części sezonu? Mocno dał Wam ten
mecz w kość? Co było kluczem do zwycięstwa? Mieliście jakiś specjalnie
przygotowany plan na to spotkanie?
Michał Kierlewicz: Z pewnością bardzo cieszy nas
fakt zwycięstwa na bardzo trudnym terenie w Starogardzie. Do tego momentu przegrali
oni zaledwie jeden mecz u siebie i jest to jeden z cięższych parkietów w tej
lidze. Myślę, że po wygranych aż tak się nie odczuwa tego zmęczenia, ale
oczywiście mecz był na dużej intensywności i pewne rzeczy poczujemy. Natomiast
są to naturalne rzeczy. Wiemy też. że nie można rozpamiętywać za długo tego
spotkania i trzeba się szybko zregenerować, bo w środę czekają nas bardzo ważne
i ciężkie zawody z drużyną z Pelplina, która oprócz słabszego meczu w
Wałbrzychu jest w świetnej dyspozycji od początku grudnia. Nie będziemy ukrywać
tego, że chcieliśmy trochę prowokować nowego ich zawodnika do oddawania rzutów,
może czasem aż za mocno go odpuszczając. W konsekwencji inni zawodnicy czuli,
że są trochę poza grą i myślę, że to się nam udało. W ataku chcieliśmy szukać
naszych przewag i dzielić się piłką, aby tych pozycji było jak najwięcej.
Damian Cechniak
Redakcja: Co jadłeś w sobotę na śniadanie, że tak
Cię nakręciło? W ostatnich tygodniach Twoja forma jest świetna. Co ma na to
największy wpływ? Co się dzieje w głowie zawodnika, któremu w trakcie meczu tak
dużo się udaje?
Damian Cechniak: Nie pamiętam, kiedy ostatnio
trafiłem trójkę, ale dzień przed meczem wygrałem konkurs z jednym z kolegów. Na
śniadanie jadłem to co zawsze przed meczem, czyli placki owsiane z owocami. Co
do formy, to myślę, że trener mi ufa i koledzy na boisku też, a indywidualne
osiągnięcia jednego zawodnika to zasługa i praca całego zespołu. W trakcie
meczu się nie myśli się o tym, a udane akcje na pewno budują zawodnika i z
każdą akcją czuję się coraz pewniej na boisku. Najważniejsze jest zwycięstwo.
Trener Jakub Pendrakowski
Redakcja: Od wtorku macie w drużynie nowego
zawodnika. jak został przyjęty? Zaskoczył Was czymś szczególnym? Uważasz, że
będzie brakującym elementem, który da wam playoffy? Co się dzieje z tą Polonią
- seria zwycięstw trwa, co się zmieniło w Waszych głowach, że jest taka
poprawa? Jak oceniasz przebieg wczorajszego meczu?
Jakub Pendrakowski: Sammy pierwszy raz trenował z
nami w środę, czyli tak na prawdę odbył z nami 3 treningi i było po nim widać,
że jest zmęczony podróżą i musi poradzić sobie z jet lagiem. Myślę, że został
już zaakceptowany przez drużynę. Jest zawsze uśmiechnięty i chętny do nauki,
także szybko zgarnął sobie sympatię reszty drużyny. Czy będzie brakującym
elementem do walki o playoff? Na pewno daje nam on kolejną opcję, z której
możemy skorzystać w czasie meczu i myślę, że będzie ważną częścią drużyny, tak
jak każdy nasz gracz. Co do serii zwycięstw to bardzo pomogło nam zwycięstwo na
ciężkim terenie w Koszalinie, odblokowało to nasze głowy i pozwoliło nam
uwierzyć w siebie. Z tym przyszła pewność siebie, dzięki której zaczęliśmy grać
dużo lepiej. To jeden z naszych lepszych meczów w sezonie. Bardzo ciężki rywal
ze świetną, zaangażowaną publicznością, który na swojej hali przegrał dotąd
tylko raz, w trzeciej kolejce. Do tego w tym meczu nie mogliśmy skorzystać z
Patryka Gospodarka i Marcina Dutkiewicza, natomiast w szatni powiedziałem
chłopakom, że jesteśmy drużyną, a nie zbiorem indywidualności i wygramy ten
mecz jako drużyna. Zagraliśmy świetnie, właściwie każdy, kto pojawił się na
boisku wniósł do gry coś pozytywnego. Pięciu graczy rzuciło powyżej 10 punktów.
Do tego niesamowita walka na deskach, bo aż 19 zbiórek w ataku, które
przełożyły się na aż 19 punktów drugiej szansy.
Jan Piliszczuk
Redakcja: Jak oceniasz przebieg meczu? Mimo, że
mieliście prowadzenie przez 29 minut, wygraliście tylko 4 punktami. Było
nerwowo?
Jan Piliszczuk: Większość spotkania mieliśmy pod kontrolą, oczywiście w końcówce były emocje, ze względu na celne rzuty Venzanta i kilka przestrzelonych rzutów wolnych z naszej strony. Ale uważam, że jak na brak Marcina Dutkiewicza i Patryka Gospodarka, to bardzo dobrze poradziliśmy sobie w ataku. Pięciu naszych zawodników zdobyło dwucyfrowe zdobycze, a to na prawdę dobry wynik.