Rozmowa z Jakubem Pendrakowskim
Redakcja: Mamy za sobą dwa pierwsze mecze fazy playoff.
Niestety w obu musieliśmy uznać wyższość drużyny z Wałbrzycha. W tych dwóch
spotkaniach oglądaliśmy też dwie różne Polonie. Zzym było to spowodowane? Jaką
drużynę zobaczymy w czwartek? Co musimy poprawić, aby wrócić do rywalizacji z
Górnikiem?
Jakub Pendrakowski: Niestety, Górnik to bardzo groźny i
fizyczny rywal. Nie bez powodu wygrali rundę zasadniczą. Pierwszy mecz to duża
lekcja pokory dla nas. Moim zdaniem wyszliśmy na niego bardzo zmotywowani, lecz
trochę zbyt pewni siebie. Górnik bronił nas bardzo fizycznie, wymuszał straty i
zamieniał je na łatwe punkty, przez co ta pewność siebie szybko spadła. Do tego
„uciekło nam” sporo punktów, kilka rzutów spod kosza i dużo otwartych rzutów za
3 naszych strzelców, które zazwyczaj trafiamy. Na drugi mecz wyszliśmy równie
zmotywowani, jednak z większą determinacją po obu stronach parkietu i
świadomością tego, że nic nam w tej serii łatwo nie przyjdzie. Ograniczyliśmy
straty z 21 do 13. Niestety, ilość fauli nie pozwoliła nam grać w naszym
optymalnym ustawieniu, po tym jak Adam Linowski i Damian Cechniak musieli
opuścić parkiet z 5 faulami, a po tym jak obaj zagrali po 15 minut. Do tego
Patryk Pełka złapał 5 fauli już po 10 minutach gry. Naszym najwyższym zawodnikiem
przez prawie całą czwartą kwartę był Marcin Dutkiewicz, który nominalnie gra na
pozycjach 3/4. Przez nasze faule Górnik rzucał też aż 48 rzutów wolnych, przez
co nie mogliśmy złapać odpowiedniego rytmu zarówno w ataku jak i w obronie,
które pozwoliłyby nam na dłuższą serię punktową. Przed meczem powiedziałem
drużynie, że musimy walczyć, najwyżej wszyscy spadniemy za 5 fauli, zatem można
powiedzieć, że wykrakałem to. Cieszy jednak to, że drugi mecz był pełen tej
właśnie walki i wracamy po nim z podniesionymi głowami z Wałbrzycha, pomimo tak
wysokiej porażki w pierwszym spotkaniu. Zrobimy wszystko, żeby kibice zobaczyli
nas w jak najlepszym wydaniu w Warszawie i bardzo liczymy na ich doping na Hali
Koło.
Rozmowa z Marcinem Dutkiewiczem:
Redakcja: Czy Górnik Wałbrzych jest tak mocnym zespołem,
czy po prostu zestresowały Was playoffy? Jak oceniasz te dwa mecze? Jakie
panują nastroje w zespole? Jaki jest plan na czwartek?
Marcin Dutkiewicz: Górnik Wałbrzych jest faktycznie mocnym zespołem, ale jak każdy ma i swoje słabe strony. Wydaje mi się, że drugi mecz był już do wygrania, bo znaliśmy już ich słabe strony i zobaczyliśmy od samego początku tego spotkania, że idziemy w dobrą stronę. Ciężko jest wygrać gdy naszych 4 zawodników spada za faule. Pierwszy mecz poszedł w niepamięć. To był gorszy dzień i tyle. Plan na czwartek jest taki, aby przedłużyć serie i doprowadzić do czwartego meczu