Ostatnio z Miastem Szkła, a w sobotę z Kotwicą Kołobrzeg. Nasi zawodnicy w meczach domowych uwielbiają wchodzić mocno w spotkanie i już na samym początku podkreślić, że walka toczy się w Warszawie. Po 6 minutach spotkania na tablicy widniał wynik 16-6. Indywidualnie świetne wejście w grę zaliczył Michał Kierlewicz, który w pierwszej kwarcie zanotował 9 punktów, na 100% skuteczności zza łuku (3/3). Po pierwszej z czterech części spotkania, zespół trenera Andrzeja Kierlewicza prowadził 14 punktami.
Po przerwie między kwartami to goście przejęli inicjatywę i trochę ponad minutę zaaplikowali Czarnym Koszulom 5 punktów, zmniejszając na chwilę stratę do 9 “oczek”. Chwilowe rozluźnienie zakończył Patryk Pełka celnym rzutem zza łuku. Tym samym przypomniał dlaczego prowadziliśmy na tym etapie meczu. Można uznać, że tam gdzie gospodarze budowali przewagę, to zespół z Kołobrzegu się dopiero rozgrzewał. Przed przerwą byliśmy świadkami sinusoidy jak we Wrocławiu. Po świetnej pierwszej kwarcie, druga była jej przeciwieństwem, o czym świadczą pierwsze prowadzenie naszych rywali przy wyniku 38-39 i przegranie jej 13-28.
Całą trzecię kwartę wynik był na styku, a prowadzenie co chwilę się zmieniało. Wydawałoby się, że 4 szybko złapane faule przez zawodników Poloni będą problemem, ale chwilę później rywale mieli na swoim koncie 3 przewinienia. Zdecydowanie zdjęło to trochę ciśnienia. I tak po stagnacji przez ostatnie minuty, dzięki trójkom Marcina Dutkiewicza, Marcina Wieluńskiego i Michała Kierlewicza wróciliśmy na prowadzenie przy stanie 63-53. Dla ostatniego z wymienionych, był to czwarty celny rzut zza łuku. Pojawiły się problemy z początku gry, czyli straty i brak odpowiedzi na akcje rywala, który zaliczył serię 12-2. Tym samym ponownie wyrównując wynik spotkania. Chwilę później podopieczni Rafała Franka prowadzili 65-68. Całe szczęście w gazie był Michał Kierlewicz, który trafiając swoją kolejną “trójkę” wyrównał wynik na 5 minut przed końcem.
Od tak naprawdę tamtego momentu, w szeregach Polonii panował coraz większy rozgardiasz. Rywale skutecznie wykorzystywali niecelne rzuty, przy których nie pomogła nawet znacząco wygrana “zbiórka 42-28. Ciężko wygrać mecz, gdy rzuca się na skuteczności 36% z gry.