To już prawie klasyka, że pierwsze punkty w meczach “na kole” należą do Czarnych Koszul. Niestety pomimo otwarcia wyniku nie udało się odskoczyć na bezpieczny dystans. W 1 odsłonie mogliśmy oglądać dwie zmiany prowadzenia, ale to goście z Poznania odskoczyli na 5 punktów, prowadząc 13-18. W drugiej kwarcie wynik trzymał świetnie grający Patryk Pełka, a tablic bronił Damian Cechniak. Dawał tym szansę na skuteczne zakończenie akcji. Normalnie ciężko byłoby uwierzyć ,że da się wyrównać wynik, bądź wyjść na prowadzenie, gdy popełnia się 5 strat w przeciągu jednej ćwiartki. Jak wiadomo nie ma rzeczy niemożliwych i gospodarzom ta sztuka prawie się udała, a przewaga poznaniaków sięgała w pewnym momencie 8 punktów. Ostatecznie zmalała do 1 “oczka”. Na otwarcie drugiej połowy Michał Kierlewicz stanął na linii rzutów osobistych. Obie próby zamienił na punkty, tym samym wyprowadzając swój zespół na jednopunktowe prowadzenie. Cała trzecia partia meczu była punkt za punkt z minimalną przewagą zespołu trenera Kierlewicza. Przez cały trzy kwarty zawodnicy Polonii trafili tylko dwukrotnie zza łuku. Ważną, dającą prowadzenie “trójkę” na 8 minut przed końcem trafił Marcin Dutkiewicz, dla którego był to taki drugi celny rzut. Przez blisko minutę wynik 54-53 stał w miejscu, kiedy to Marcin Dymała wyprowadził swój zespół na dwupunktową przewagę. Jednak Damian Cechniak nie pozostał dłużny i celnym layupem wyrównał stan gry. Zimna krew, to jest to co wyróżnia wielkich i w końcówce wielkim okazał się Patryk Pełka, który zaaplikował trójkę z rogu boiska. Chwilę później natychmiastową kontrę rywali zablokował Damian Cechniak, blokując niczym siatkarz wjazd Marcina Tomaszewskiego. Bohaterem końcówki spotkania był Patryk Gospodarek, który zanotował 7 kolejnych punktów, tym samym zapewniając 8 punktowe prowadzenie na 17 sekund przed końcem. Gwoździem do trumny był rzut z półdystansu Marcina Dutkiewicza, który zaokrąglił przewagę do 10 oczek.