Zawsze dobrze jest wejść w mecz pozytywnym akcentem. Tak się zaczęło właśnie spotkanie z Górnikiem. Mecz zaczął się od 4 punktowego prowadzenia gospodarzy, ale rywal natychmiast odpowiedział dwiema celnymi “trójkami”. Ofensywne kwarty lubi każdy, a najlepsze są takie, po których się prowadzi. Pierwsze 10 minut spotkania dało łącznie 7 celnych rzutów zza łuku i prowadzenie Polonii 29-25. Tempo spadło, ale jedno się nie zmieniło. Po pierwszej połowie Czarne Koszule wciąż prowadziły. Marcin Dutkiewicz wciąż rozpędzony po wyjazdowym meczu w Lublinie, trzykrotnie trafiał z dystansu w ciągu pierwszych 20 minut rywalizacji. Remis 49-49 pokazał tylko jak zacięta będzie to rywalizacja.
W trzeciej kwarcie żadna z drużyn nie ustępowała. Wymiana kosz za kosz, a w wyniku tego w połowie kwarty obie drużyny miały po 58 punktów. Od tamtego momentu rywal zaliczył serial punktowy 10-2 i wyszedł na najwyższe prowadzenie w tym meczu 60-68. Wtedy wkraczają oni, cali biało czyli gospodarze. Zdobywając 10 punktów z rzędu, wracają na prowadzenie przypieczętowane kolejną już “trójką” naszego kapitana. Ostatnia ćwiartka meczu to był istny rollercoaster. Ponownie oglądaliśmy całe serie punktowe, a serce każdego na trybunach było bliskie wyskoczenia z klatki piersiowej. O zaciętości niech świadczy wynik 81-81 na 3 minuty przed końcem.
Na 45 sekund przed końcem przez wykorzystanie dozwolonej ilości fauli, boisko opuścił Patryk Gospodarek (13 pkt, 8ast). Chwilę po nim, z tego samego powodu udział w meczu zakończył Marcin Dutkiewicz (23pkt). Niestety w końcówce, która w tym przypadku była decydująca, przewyższyło doświadczenie rywali.
Najlepiej wśród zawodników zaprezentował się bez dwóch zdań Marcin Dutkiewicz, który był bezbłędny w tym starciu. 23 punkty, 6/6 za 3pkt, 2/2 za 2pkt i 1/1 za 1pkt.