Wśród powstańców warszawskich możemy odnaleźć przedwojennych koszykarzy Polonii Warszawa, jak i jej powojennych zawodników. Na wspomnienie zasługują również ludzie sekcji, którzy w trakcie Powstania doświadczyli niezliczonych życiowych tragedii.
Tragiczną powstańczą kartę zapisał Jerzy Rossudowski. Urodzony 9 grudnia 1914 r. w Pociejkach był czołowym zawodnikiem drużyny Polonii Warszawa, która w 1939 r. zdobyła wicemistrzostwo Polski. Kilka miesięcy później był w reprezentacji Polski, która na mistrzostwach Europy zajęła 3. miejsce.
Przed 1 sierpnia 1944 r. mieszkał przy ul. Sędziowskiej. W trakcie powstania Jerzy Rossudowski, pseudonim “Stary”, był starszym strzelcem kompanii Krawiec – batalionie “Oaza” V Obwodu (Mokotów) Warszawskiego Okręgu Armii Krajowej. Kompania rozpoczęła walki poza Warszawą, na terenie Lasu Kabackiego, później tocząc walki na terenie Lasów Chojnowskich. 14 sierpnia, na rozkaz gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego, ruszyła na odsiecz Warszawie.
Kompania Krawiec przez Wilanów przedostała się na Dolny Mokotów. Jerzy Rossudowski poległ 2 września przy ul. Iwickiej. Jego miejsce pochówku nie jest znane. Upamiętniono go na Murze Pamięci przy Muzeum Powstania Warszawskiego (kolumna 116, poz. 59). Jerzy Rossudowski pojawia się również w trakcie filmu "Powstanie warszawskie" z 2014 r. (będącego koloryzowaną kompilacją kronik powstańczych).
Podczas powstania poległ również Stanisław Czyżykowski, Urodzony 21 kwietnia 1914 r. w Bnie (pow. Śrem). Studiował w Poznaniu, gdzie był zawodnikiem miejscowych klubów AZS i KPW. Należał również do drużyny koszykarzy Polonii, która zdobyła mistrzostwo Polski w 1934 r.
Wśród powstańców nie zabrakło ludzi tworzących Polonię po wojnie. Jako członkowie Szarych Szeregów uczestniczyli w nim Witold Zagórski (kapitan mistrzów Polski z 1959 r. i półfinalistów Pucharu Europy z 1960 r.) i Zdzisław Sięga (legendarny spiker).
Dramatycznych przeżyć doświadczył Wiesław Siwek, koszykarz Polonii w latach 1947-54, w czasie wojny również członek Szarych Szeregów. 5 sierpnia niemieccy żołnierze zajęli rodzinną kamienicę Siwków przy Placu Zbawiciela. Podpalili dom, wyprowadzili mieszkańców na zewnątrz. Tam selekcjonowano mieszkańców na dojrzałych mężczyzn – przeznaczonych do rozstrzelania – i resztę do ocalenia. Jak wspominał Wiesław Siwek w księdze pamiątkowej wydanej w 2009 r.: "Uznano mnie, mimo moich 14 lat, za [dorosłego-red.] mężczyznę i skierowano na prawo, za tatą, wyrywając równocześnie z ręki smycz, na której miałem psa. Mama złapała mnie za lewą rękę i ciągnęła w przeciwnym kierunku. Rozgrywało się to na oczach stojącego gestapowca, w pełnej partyjnej gali, który jednym uderzeniem szpicruty w ramię ciągnącego mnie esesmana powiedział: >>zabraliście mu psa, oddajcie mu życie<<. Wszyscy mężczyźni zostali pozbawieni życia strzałem w tył głowy. Mój ojciec też.".
Później Wiesław Siwek był “żywą tarczą” niemieckich czołgów. Następnie udało mu się przedostać na tereny kontrolowane przez powstańców, brał udział w zdobyciu tzw. “małej PAST-y”.
W powstaniu brali udział również bracia Zygmunt i Władysław Ślesiccy. Zygmunt Ślesicki, późniejszy koszykarz Polonii w latach 50., a później, w latach 50. i 60., wielokrotny trener seniorskich zespołów koszykarzy i koszykarek. Władysław Ślesicki również grał w Polonii na początku lat 50., sławę zyskał jako reżyser filmów – jego "W pustyni i w puszczy" obejrzało ponad 30 milionów widzów.
Bracia Ślesiccy podczas Powstania należeli do Szarych Szeregów, uczestniczyli w Harcerskiej Poczcie Polowej. Władysław w trakcie walk został awansowany do stopnia podharcmistrza i kaprala. Obaj po powstaniu trafili do obozu pracy w Sulau, z którego uciekli do Polski. Historia tę Władysław Ślesicki przeniósł na ekran w filmie "Droga daleka przed nami".
Powstanie odcisnęło olbrzymie piętno na braciach Andrzeju (mistrz Polski z 1959 r.) i Krzysztofie (wieloletni kierownik sekcji) Matejach. Przed powstaniem mieszkali na kolonii Lubeckiego, w domu na rogu Wawelskiej i Uniwersyteckiej. Pierwsze 10 dni sierpnia spędzili w piwnicy rodzinnego domu. W nocy z 9 na 10 sierpnia, ojciec braci, Stefan Mateja (przedwojenny sędzia, dyrektor w konspiracyjnej Delegaturze Rządu RP na Kraj) został zastrzelony w nocy z 9 na 10 września podczas gaszenia pożaru przez żołnierzy brygady "RONA". Bracia, wraz z matką i babcią, następnie dni spędzili pod nadzorem bestialskich oddziałów SS “RONA” gen. Bronisława Kamińskiego. Jeden z żołnierzy zamordował psa Andrzeja Matei, wyrywając go z ręki, roztrzaskując go o latarnie. Matejowie trafili na "Zieleniak" – jedno z głównych miejsc rzezi Ochoty. Po spędzonej tam nocy, trafili pod kuratelę Wehrmachtu, skąd później wysiedlono ich do Pruszkowa.
Powstańczą epopeję przeżyło mnóstwo zawodników Polonii. Z Warszawy pochodziła większość drużyny, która w 1959 r. zdobyła mistrzostwo Polski, a w 1960 r. doszła do półfinału Pucharu Europy. Tragedię Warszawy widzieli jako mali, kilkuletni chłopcy. Jak choćby Marcin Herbst, niespełna 7-letni, który na zawsze zapamiętał obrazki z płonącego rodzinnego Mokotowa. Przyszły koordynator przebudowy systemu hydrologicznego w Nigerii cudem uniknął śmierci.
– Już w pierwszych dniach powstania, okolice mojego rodzinnego domu na rogu ulic Madalińskiego i Kieleckiej obstawili niemieccy strzelcy. Pewnego dnia poczułem podmuch kuli na uchu. Wbiła się za mną w ścianę, obok portretu ojca. Dosłownie o centymetr minęła moje ucho. – wspominał po latach Marcin Herbst.
O bohaterskich powstańcach, tragicznie doświadczonych cywilach, pamiętajmy zwłaszcza dziś.
Źródła: prace Koła Miłośników Historii Polonii Warszawa, S. Sieniarski: 70 lat KKS Polonia Warszawa, A. Cubała: Igrzyska życia i śmierci. Sportowcy w Powstaniu Warszawskim, B. Tuszyński: Księga sportowców polskich ofiar II wojny światowej 1939-1945, księga pamiątkowa wydana na 50-lecie mistrzostwa koszykarzy Polonii pod redakcją Andrzeja i Krzysztofa Matejów, archiwa prywatne