Z głębokim smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci Krzysztofa Matei – postaci nierozerwalnie związanej z historią sekcji koszykówki Polonii Warszawa. Przez ponad pięć dekad był nie tylko zawodnikiem, ale również działaczem i opiekunem kolejnych pokoleń koszykarzy. Dziś żegnamy człowieka, który pozostawił niezatarty ślad w naszym klubie.
Krzysztof Mateja urodził się w okupowanej Warszawie, a jego życie od najmłodszych lat było związane ze stolicą. Wychował się na Żoliborzu, gdzie początkowo trenował lekką atletykę, zanim ostatecznie poświęcił się koszykówce. Jego pierwszym klubem była Sparta, jednak po jej rozwiązaniu w 1958 roku przeszedł do Polonii, z którą związany był aż do ostatnich dni.
Mateja zadebiutował w drużynie seniorów Polonii w sezonie 1959/60, tuż po mistrzostwie Polski zdobytym przez klub. Nie był najwyższym graczem, ale nadrabiał sprytem i walecznością. Koledzy z boiska nadali mu pseudonim „Średni” – wynikający z wpisu w dowodzie osobistym, gdzie jego wzrost określono jako „średni”. Był rezerwowym, ale niejednokrotnie pokazywał swoje umiejętności – jak w pamiętnym meczu z Wisłą w 1969 roku, kiedy jego rzut mógł odmienić losy spotkania.
Po zakończeniu kariery zawodniczej w 1971 roku Krzysztof Mateja pozostał związany z klubem. Został kierownikiem sekcji koszykówki mężczyzn, a jego wkład w rozwój drużyny był nieoceniony. Pełnił funkcję do końca lat 90., a później zasiadał we władzach spółki akcyjnej zarządzającej zespołem seniorskim. Był również przewodniczącym komisji rewizyjnej MKS Polonia.
Mateja nie tylko żył koszykówką, ale również realizował się zawodowo jako specjalista budowlany. Po ukończeniu studiów na Politechnice Warszawskiej pracował m.in. przy rozbudowie fabryki samochodów na Żeraniu i w instytutach budowlanych. Był także aktywnym opozycjonistą w PRL – współtworzył „Solidarność” w swoim zakładzie pracy i angażował się w działalność podziemną.
Ci, którzy mieli okazję znać Krzysztofa Mateję, wspominają go jako człowieka oddanego klubowi i swoim wartościom. Jak mówił Witold Ziółkowski, wicemistrz Polski z 1976 roku: „Krzyś był wspaniałym człowiekiem, który wspierał wiele pokoleń koszykarzy – od mojego pokolenia aż po młodych zawodników trenujących dziś w klubie.”
Hanna Loth-Nowak, legenda polskiej koszykówki, dodaje: „Krzyś dbał o wiele spraw w klubie, a jednym z jego obowiązków było m.in. dopilnowanie, by na pogrzebach polonistów zawsze obecny był klubowy sztandar. Teraz to my z żalem żegnamy jego.”
Krzysztof Mateja odszedł, ale jego historia, poświęcenie i wkład w rozwój Polonii Warszawa nigdy nie zostaną zapomniane. Był symbolem koszykarskiej sekcji Czarnych Koszul – człowiekiem, dla którego klub był drugim domem.
Dziękujemy, Krzysztofie, za wszystko.
Spoczywaj w pokoju.